Strona:Mieczysław Piotrowski - Złoty robak.djvu/306

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pokojówki, gdy zeszło się ludzi więcej i „kogoś” trzeba było pilnować, żeby „czegoś” nie ruszył lub nie podsłuchiwał. Za poczekalnię służył drugi pokój, zupełnie pusty. Skrapiało się go wodą, bo odarte tapety wydawały z siebie ustawiczny smak kurzu i sypki zapach ruiny. O działalności Herodka wiadome było, że pośredniczy w sprzedaży „dzieł sztuki”, pije, stacza się i żadnej działalności nie prowadzi, a na dziełach sztuki się nie zna. Za to lubuje się w „prowadzeniu interesów” i ma swoich znajomych. Czasem, gdy się naiwny trafił, najczęściej już za trzecim razem wybiegał z pokoju Herodka wzburzony, a Herodek godnie mówił:
— Jak pan uważa. Uprzedzałem, że nie będzie łatwo. A zadatek w odpowiednim czasie zwrócę.
Antonina podawała — nagle oświeconemu głupcowi — palto i kapelusz — szczęśliwemu, że bodaj to odzyskał.
Wtedy nieoczekiwanie Herodek mówił:
— Więcej tu pana nie chcę widzieć.
Więc to były te „poufne” rozmowy, wielkie, wciąż nie wyklute sprawy. Nie cierpiała klientów.
Złość Herodka do Małachowskiego wzięła się stąd, że kiedyś odwiedził Pawła, przypomniał, że jest bliskim krewnym i z zawodu handlowcem.
We wstępnych rozmowach, w pierwszych krokach był samorodnym artystą. Ci, którzy nie wierzą w sztukę, ci, którzy powołują się na potrzeby wyższe, w tym również trud rozbijania młotkiem grudki zmarzniętej ziemi pod biegunem, nieodporni, są pierwszymi klientami artystów, pierwszymi kandydatami na totalną demoralizację.
Wszystko, co Herodek wyłożył Pawłowi, było prawdopodobne i obwarowane logiką. Przeplecione grzecznością umiarkowaną i staroświecką, tą, która najbardziej nieufnych jedna. W tych momentach z zasady był trzeźwy. Zaproponował dostarczenie gipsu sztukatorskiego od „niezwykle uczciwego człowieka”, który wprost „dusi się w gipsie”, w gipsie legalnym, obwarowanym kwitami i jego, Herodka, słowem. Był ujmujący w tym znaczeniu, że nie mógł mówić nieprawdy, skoro tak pięknie opisał dzieci sióstr pozostałych: drobiazgi takie. Mylił tylko ich ilość, lecz to ze wzruszenia, a Paweł nigdy przedtem nie słyszał nawet o jednym. Obiecał też przysłać praktykanta, także „niezwykłej uczciwości”.