Strona:Mieczysław Pawlikowski - Baczmaha.pdf/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

po mem zająknieniu, że w tym poemacie, którego nie chcę wyśpiewać, i o niej musiała być mowa.
Użyłem więc wybiegu i zacząłem uskarżać się na zapamiętałą śmiałość Antosia, która mnie wczoraj takiego nabawiła strachu, i opowiadałem jej całą tę awanturniczą wyprawę, której Antoś był bohaterem, pomijając jednak ustęp dla niej najciekawszy, bo ją osobiście dotyczący.
Pałały oczy dziewczęciu, na twarzyczkę jej wystąpiły ognie — a prowadząc ją pod ramię, czułem, że drży.
Minęliśmy już szałas na hali Pysznej, przypominając sobie wieczór, tak wesoło tam wczoraj spędzony przy ognisku, komedyę odegraną przez p. Bolesława i serenadę, wraz z owym duetem improwizowanym przez Macieja, który się stał powodem śmiechów do późnej nocy.
Odpocząwszy chwilę i posiliwszy się, szliśmy okolicą lesistą do hali Ornackiej i dalej, schodząc stokami grzbietu, do hali Smytniej. Było już blizko południa. Tu znowu dłuższy czekał nas odpoczynek. Roztasowaliśmy się obo-