Strona:Michalina Domańska - Fotografje mówią.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— On był w legjonach?...
— W legjonach?... Wot kak! wot sztuka! Znaczy się: legjoner!... I padło gromko:
— Arestowat’!
Lecz w Karolu na widok wroga budził się żołnierz-lew. Zimny, drapieżny gniew wstrząsał każdym jego nerwem. A jednocześnie przemyślność spokojna kierowała myślami. Nie czuł się bynamniej zaskoczony. Odrazu wydał śmiały wyrok i na siebie, i na nich. Obliczał szybko ilu jeszcze położy, zanim on sam.... Błyskawicznym ruchem wyjął rewolwer, z którym nie rozstawał się nigdy...