Strona:Michał Bałucki - W żydowskich rękach.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

brać swoję własność możliwemi sposobami. Ta dążność wywłaszczania poparta chciwością właściwą naturze ludzkiéj objawia się w całéj działalności żydów; działalność ta nie przypadkową, dorywczą, ale ma swój plan, swoję organizacyję. Aby jeden drugiemu nie przeszkadzał w téj walce, każdy wybiera dla siebie pewne pole działania, odpowiednie swoim zdolnościom i za prawo wyłącznego eksploatowania tego pola opłaca się kahałowi, który środkami religijnemi zabezpiecza mu tę własność od innych współwyznawców.
Takie prawo zakupił sobie Habe na Zagajów i Lipczyny, a Goldfingerów przypuścił do współki w tém przedsiębiorstwie. Miał on zamiar osadzić znowu młodego Goldfingera z żoną w Lipczynach, a synowi przeznaczył Zagajów. Plany te należały jeszcze do dalekiéj przyszłości, bo dużo jeszcze było przeszkód do urzeczywistnienia ich, mimo to Habe nie wątpił o ich spełnieniu i szedł do tego celu wytkniętą drogą, ostrożnie omijając przeszkody lub usuwając je, — zatrzymując się czasem i przyczajając, to znowu przy sprzyjających okolicznościach szybko się naprzód posuwał. Przezorny i cierpliwy Habe umiał czekać — Goldfingerowi jednak cały proces wywłaszczenia wydawał się za nudny; gorączka z natury, pragnął przyspieszyć zakończenie interesu i oto były nieraz sprzeczki między nimi.
— Czemu ty Abraham — mawiał mu nieraz i dziś mu to powtarzał — nie kończysz już raz z tym Radoszewskim. Weksle mamy, jesteśmy pierwsi na jego hypotece, — na co więc czekać? — Wystawić majątek na licytacyją i basta.
— No i co z tego? — spytał Habe drwiąco.
— Jakto — co z tego? Przyjdziemy prędzéj do posiadania Lipczyn...