Strona:Michał Bałucki - W żydowskich rękach.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bawy i przejażdżki, nie miał chwili spokojnéj, brnął coraz głębiéj w długi i procesy; ale z tém miał czas oswoić się i nie robiło to na nim już żadnego wrażenia. To więc co obecnie mu dolegało, musiało przechodzić miarę dotychczasowego nieszczęścia.
Być może, iż dla rozerwania się, a może dla innych powodów wyjeżdżał co dzień z domu. Z początku do najbliższych sąsiadów, a potém puszczał się i do odleglejszych znajomych, w skutek czego niebytność jego w domu przeciągała się czasem na parę dni. Właśnie w takim czasie, kiedy go w domu nie było, przybył ojciec inżyniera.
Był to człowiek około lat pięćdziesięciu, siwy i już nawet łysawy, ale ruchliwy i krzepki. Szczególniéj w czarnych, żywych oczach, malowało się dużo życia i rozumu. Twarz miał bez zarostu, co mu nadawało pozór księdza, zwłaszcza, że chodził w długim surducie i halsztuku.
Ponieważ inżynier był w polu przy robocie, więc posłano po niego, a panny na gwałt rzuciły się do swoich pokojów, by co prędzéj sprezentować się przyszłemu teściowi. Ale że każda chciała sprezentować się jak najlepiéj, więc przygotowania toaletowe trwały tak długo, że tymczasem inżynier nadszedł i sam przyjął ojca. Panny złowiły uchem kilka serdecznych wykrzykników, z których wyciągnęły wniosek, że stosunek ojca z synem jest nadzwyczaj serdeczny, a więc jeden powód więcéj do zasługiwania się ojcu i pozyskania jego względów i opiniji. W tym celu panna Balbina nakładła jeszcze parę warstw pudru, a panna Pelagia przyciemniła brwi i oczy. Chciały zrobić od razu silny efekt na starszym panu Kowalskim, popisać się z wdziękami i elegancyją. Miał to być rodzaj wyścigów, jedna chciała prześcignąć drugą w zdobyciu sobie pierwszeństwa — i obie się opóźniły, bo zanim