Strona:Michał Bałucki - Nowelle.djvu/269

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mieć. Tak, tak, mój kochany! wszystko to pokazuje, że prawdopodobnie będziemy szwagierkami.
Juliusz chciał coś na to odpowiedzieć, ale mu nie dał przyjść do słowa, zapytując zaraz:
— Ty dużo jeszcze potrzebujesz czasu do ukończenia uniwersytetu?
— Kończę go w tym roku, ale potem wyjadę zagranicę na parę lat do jakiej akademii rolniczej, a następnie zwiedzę Niemcy, Francyą, bo jestto życzeniem ojca, abym pierwej poznał trochę świat, zanim ugrzęznę na wsi.
Umyślnie tak mówił, dodał nawet więcej; niż prawdą było, sądząc, że Roman zrozumie dostatecznie intencyą jego odpowiedzi; ale Roman, nie domyślając się ukrytych myśli, rzekł całkiem spokojnie:
— Bardzo słusznie, bardzo sprawiedliwie. Przez tę parę lat dojrzejesz na męża; jesteście jeszcze dosyć młodzi oboje, możecie śmiało poczekać. My z Julcią czekaliśmy trzy lata blisko, zanim mogliśmy się pobrać.
Juliusza zaczęła już irytować ta pewność, z jaką Roman traktował go jakby już. zdeklarowanego konkurenta, i dlatego przerwał mu trochę nawet za ostro, zniecierpliwiony do najwyższego stopnia:
— Ależ mogę cię upewnić, że się grubo mylisz, posądzając mnie o jakieś zamiary względem panny Waleryi.