Strona:Michał Bałucki - Nowelle.djvu/251

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzała sobie bez ceremonii całą procesyą znajomych i przyjaciółek a czasem nawet kilku mężczyzn kuzynków i odbywała formalne konsylia nad doborem materyj, krojem sukni, ubraniem jej etc. Była niesłychanie grymaśna i wybredna, że trudno jej było dogodzić. Ponieważ dawniej mieszkała w Wiedniu i była podobno na kilku balach dworskich, przeto miała pretensyą do wyrokowania w kwestyach toaletowych i wydziwiała zawsze tak, że trzeba było anielskiej cierpliwości i łagodności panny Waleryi, aby znosić to wszystko. I teraz na bal akademicki musiano jej coś cztery razy sprowadzać niebieski aksamit z Wiednia a każdy wydawał się jej złym i nieodpowiednim; ten był za jasny, ów za ciemny, inny dobrze wyglądał w dzień, ale fatalnie przy wieczornem oświetleniu. Nareszcie, po wielu namysłach, zgodziła się na jeden, który jej wybrała sama panna Walerya, a w którym, jak sama przyznać w końcu musiała, było jej najlepiej. Ale gdy przyszło do przymierzenia stanika, zaczęły się znowu grymasy, krzywienia i niezadowolenia. Doktorowa bowiem należała do tych piękności, które robią wrażenie bogactwem form cielesnych; z wiekiem wszakże — dawno już bowiem przeszła trzydziestkę — formy te doszły do takiej okazałości, Że trzeba je było raczej ukrywać, niż uwydatniać, co się jednak nie zawsze udawało, bo bywały pewne kolory, pewne materye, w których