Strona:Michał Bałucki-Za winy niepopełnione.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pili o wszystkiém, to nie wiem, co-by się ze światem stało. Człowiek nie powinien się wyrzekać dobrowolnie pragnień swoich, składać broni przed czasem. Trzeba chciéć wiele, aby osiągnąć coś. W walce z życiem, z przeciwnościami, wyrabia się człowiek.
— A jednak ty, ojcze, także dobrowolnie ustąpiłeś z tego pola walki. Człowiek z takiemi zdolnościami administracyjnemi, jak ty, z nauką, mógłby przecież był znaléźć niezłą pozycyą w świecie, a tymczasem nietylko nie starałeś się, ale unikałeś tego. Pamiętasz, jak książę, w którego dobrach zajmowałeś skromną posadę rachmistrza, poznawszy się na tobie, ofiarował ci miejsce sekretarza przy sobie, chciał cię zabrać do Lwowa? Odmówiłeś wtedy, tłómacząc się, że nie podołał-byś tak wielkiemu zadaniu. Usunąłeś się całkiem z tamtych stron i przeniosłeś się tutaj.
Staruszek zmieszał się tém przypomnieniem i zaczął się tłómaczyć:
— To było co innego: księciu poprostu zachciało się, była to pańska fantazya. Wiesz dobrze, iż był dziwak, mogła mu potém przyjść znowu fantazya oddalić mnie byle za co, i został-bym bez utrzymania na bruku. Od wielkich panów, jak od ognia, bo z blizka sparzyć się można.
— Dlaczego jednak nie starałeś się o posadę przy jakiéj instytucyi publicznéj, przy banku? Twoje zdolności właśnie odpowiadają takiemu zajęciu.