Strona:Michał Bałucki-Za winy niepopełnione.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i godności. I tobie radzę, mój panie: jeżeli chcesz być prawdziwie szczęśliwym, a masz trochę szlachetnéj ambicyi, która nie pozwala ci czołgać się, kłaniać, pochlebiać, nadskakiwać i służyć, to lepiéj ogranicz swoje potrzeby, ścieśnij krąg swych marzeń, byleś nie zatracił wolności swojéj. Zamiast wysługiwać się jakim możnym panom, kapitalistom, lepiéj załóż z własnych funduszów mydlarnią i fabrykę świec; będziesz większym panem na tém małém stanowisku, niż gdybyś zarządzał największemi fabrykami komuś. Nie podoba ci się moja rada, prawda? Myślisz sobie: ot plecie stary dziwak, sam nie wié co. Wiem, wiem, jak to trudno zredukować swoje marzenia do minimum, kiedy żelazna konieczność nie zmusza do tego. Wiem z własnego doświadczenia, co mię kosztowało. Dziś się dziwię, że mogłem tak żałować tego, co nie warto było żalu. Ale doświadczenie obce nie uczy drugich. Każdy chce sam sprobować. Ha, idź, probuj, może będziesz szczęśliwszy; albo téż może masz inne usposobienie.
W ten sposób długo jeszcze gawędził aptekarz. Była to już jego słabość, że kiedy się dorwał słuchaczy, szczególniéj takich, którzy go rozumiéć mogli, chciał nagadać się za wszystkie czasy; rad-by był wyrzucić z siebie te myśli, co, jak żółć, wyrabiały się w jego głowie.
Na Janie słowa jego zrobiły przykre wrażenie; były one dla jego duszy rodzajem kwasu, który spra-