Strona:Michał Bałucki-Za winy niepopełnione.djvu/329

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

prowadzących kondukt pogrzebowy. Pogrzeb był nadzwyczaj okazały, cała ludność zdrojowiska wzięła w nim udział. Długi szereg księży, zakonników i bractwa postępował przodem; około trumny, na któréj spoczywał olbrzymi wieniec, szło dwunastu lokajów z pochodniami. Za karawanem szedł bankier, prowadząc żonę pod rękę, w grubą ubraną żałobę. Miał postawę dygnitarza, pełną szlachetności i powagi. Osoby, idące za pogrzebem, z uszanowaniem poglądali na tę imponującą postać i podawali sobie do ucha wieści o jego kolosalnym majątku, o wielkiém znaczeniu i stanowisku, jakie ma w Wiedniu. A kiedy nad grobem kuzyna bankier-radca raczył uronić kilka łez, obecni nie mogli dosyć nachwalić się jego wielkiego serca i pięknego charakteru.