Strona:Michał Bałucki-Za winy niepopełnione.djvu/297

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dził noc całą, szukając pomocy w modlitwie, gdy ludzka pomoc nic mu tu pomódz nie mogła. Poodmawiał wszystkie modlitwy, jakie sobie tylko mógł przypomniéć, adresując je do najrozmaitszych świętych, o których wstawieniu się i cudach w podobnych wypadkach czytał, lub słyszał kiedy; powyciągał z kuferka jakieś szkaplerze poświęcane, nie gardził nawet zabobonnemi przesądami ludu, i wszelkie środki, zabezpieczające od śmierci, o jakich mu niańka nieraz mówiła, zaaplikował dla siebie. W końcu nie zapomniał także o fizycznych sposobach ochrony życia. Wdział aż dwa jedwabne kaftaniki, bo słyszał, że jedwab z trudnością przebija kula, dla większéj pewności wpakował jeszcze między nie trochę waty, Pod kamizelką na piersiach umieścił aż trzy książki do nabożeństwa, które miały mu być puklerzem, i moralnie, i fizycznie.
Głowy niepodobna już było w ten sposób ochronić, to téż asekurował ją tylko duchownemi środkami, odmawiając po kilkakroć: „Kto się w opiekę podda Panu swemu”. Adolf uciekał się z całém poddaniem pod tę opiekę i całém sercem ufał, a przynajmniéj wmawiał w siebie, że ufa, i udawał jako tako odwagę. Ale kiedy przyszła stanowcza chwila i sekundanci z pistoletami zjawili się rano w jego mieszkaniu, pomimo wszystkich środków zabezpieczających, tak stracił odwagę, że w żaden sposób nie można go było nakłonić do ubrania się nawet,