gier nie zostaje w związku z tą kradzieżą. Zażądano od Julii dokładnego rysopisu i wysłano za nim listy gończe. Wszystko to jednak nie doprowadziło do żadnego odkrycia. Ścisłe śledztwo, przeprowadzone ze służbą kolejową, także nic nie wykazało. Kolej nie chciała przyjąć odpowiedzialności za skradzione rzeczy, tłómacząc się, że kufry nie zginęły i zamki nie były naruszone. Bankier widział, że dalsze siedzenie tutaj nie doprowadzi do niczego, i zdecydował się wyjechać. Żona chętnie zgodziła się na to, bo już stęskniła się za zabawami i towarzystwem; Leon także z radością przyjął tę nowinę; jemu miasteczko robiło wrażenie bezludnéj wyspy, na którą dostał się po rozbiciu okrętu. Nawet Julia cieszyła się z wyjazdu, bo ani przypuszczała, żeby Jan nie pojechał z nimi. Dopiéro w ostatniéj chwili dowiedziała się o tém, kiedy, siedząc już w powozie, zobaczyła, że Jan nie był wcale wybrany jak do podróży i nie myśli siadać z nią razem.
— Jakto? Pan nie z nami? — spytała zdziwiona, przerażona prawie tą niespodzianką.
— Nie mogę pani — odrzekł grzecznie Jan — interesa zatrzymują mnie tutaj.
— I nie będziesz pan całkiem u wód? — spytał bankier — a ja chciałem właśnie rozmówić się z panem ostatecznie w interesie naszego przedsiębierstwa. Czas-by było rozpocząć budowę fabryki.
— Spodziewamy się, że nas pan odwiedzisz — dodała bankierowa.
Strona:Michał Bałucki-Za winy niepopełnione.djvu/220
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.