Strona:Michał Bałucki-Za winy niepopełnione.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

siło i uwydatniało szpetność jego postaci. Gdy go osoby, które były z nim w poufałych stosunkach, zapytywały nieraz bądź żartem, bądź na seryo o to, dawał im tak rozmaite odpowiedzi, że trudno było z nich czegoś się dowiedziéć. Raz mówił, że robi na złość naturze, która czyniła wszystko, co mogła, aby mu przeszkodzić być człowiekiem i ubierać się jak drudzy. Innym razem znowu, że za mało ma czasu na wymyślanie osobnéj mody dla siebie; a nieraz utrzymywał, że robi to dla pokazania światu, że nie suknia człowieka, ale człowiek suknią szpeci. Pomimo tych dowcipnych tłómaczeń, zdaje się, że najistotniejszym powodem tego niewolniczego trzymania się przepisów mody była próżność, właściwa bardzo często osobom upośledzonym od natury; takim ludziom najtrudniéj uwierzyć w brzydotę swoję, a przynajmniéj zdaje im się, że są sposoby zakrycia jéj przed ludźmi; bardzo być może, iż i Leon nie był wolny od téj słabości, choć zresztą był to człowiek głębszego umysłu, zaprawnego szczypiącym dowcipem, właściwym garbuskom. W żartach nie oszczędzał nawet siebie; ale może dla tego śmiał się z siebie, aby się inni z niego śmieli. Był to rodzaj samobójstwa z obawy przed śmiercią za wyrokiem.
Obok garbuska siedział, a raczéj przyklęknął jedną nogą na poduszce młody człowiek, którego z listu Jana znamy pod nazwiskiem lalki z wystawy sklepowéj. Był to rzeczywiście człowiek, zrobiony