Strona:Michał Bałucki-Za winy niepopełnione.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VI.

Tego wieczora żyd siedział długo z córką w jéj w alkierzyku. Był to pokoik niewielki; sprzęty w nim proste, ale troskliwość ojcowska umiała go przeistoczyć na prawdziwe pieścidełko. Drewniane ściany i podłoga zakryte były perskiemi dywanami; pięknemi gobelinami zasłonięto drewniany stół, na którym stało mnóztwo kosztownych drobiazgów. Toaleta młodéj żydówki także zaopatrzona była w najwybredniejsze potrzeby, a u powały wisiała alabastrowa lampa. Druga lampa ze szkła mlecznego paliła się na stole, oświecając czerwono-żółtém światłem twarze ojca i córki, pochylone nad szkatułką, z któréj ojciec dobywał jakieś kosztowności i podawał córce. Amelka była ubrana, jak wtedy, gdy ją piérwszy raz Jan zobaczył, tylko głowy jéj nie przykrywał turban, jeno rozczesane włosy rozsypały się szeroko po ramionach. Oczy jéj z dziecinną radością przyglądały się kosztownym poda-