Strona:Michał Bałucki-O kawał ziemi.djvu/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

łem!.. Ale widzę niepodobieństwo... i dlatego odjeżdżam...
Powziąwszy stały zamiar wyjazdu, Adolf nie mógł przenieść na sobie, by nie napisać kilku słów z pożegnaniem do Jerzego. Zaraz na drugi dzień rano zabrał się do tego i wyprawił list przez posłańca.
Kiedy Jerzemu wręczono list, był właśnie przy obiedzie. Zmieszał się, poznawszy pismo, i niespokojnie rozerwał kopertę. Treść listu uspokoiła go, a nawet rozrzewniła.
— Od kogo to list? — spytał baron, widząc wzruszenie na twarzy Jerzego.
— Od Adolfa.
— А!..
Baron z niesmakiem powiedział to a!., i zabrał się znowu do jedzenia.
Zofia zbladła i niespokojnie, pytająco, spojrzała na Jerzego.
— List z pożegnaniem... — rzekł ten ostatni. — Jest tu i do ciebie, baronie, słów kilka.
— Do mnie? — spytał baron z niechęcią i zdziwieniem. — I czegóż ten pan chce ode mnie?
— Usprawiedliwia się i przeprasza, że nadużył zaufania twego, lubo nie w złej intencyi. Masz, przeczytaj.
Baron wziął list, położył obok siebie i jadł dalej. Dopiero skończywszy obiad, otarł usta i wziął