Strona:Michał Bałucki-O kawał ziemi.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzić swój plan, rzuciła się na szyję wuja i ucałowała go serdecznie.
Poczem rozeszli się. Baron, udając się na spoczynek, polecił służącemu, by go jutro wcześniéj obudził. Polecenie było zbyteczne, bo sam równo ze świtem zerwał się z łóżka. Jakaś ważna myśl zajmowała go i spać spokojnie nie dała. Kazał nastawić samowar i zaprządz konie i niebawem wyjechał do miasta.
Przybywszy tam, kazał zajechać prosto do notaryusza, gdzie zabawił więcéj niż godzinę. Robił bowiem formalny zapis całego Zalesia na rzecz Zofii. Zapis sporządzony był w formie kontraktu sprzedaży. To postanowienie powziął właśnie wczoraj, w chwili, gdy Zofia nalegała, by przyjął od niéj pożyczkę. Po tym akcie mógł zrobić to z czystém sumieniem, bez skrupułu.




XIX.

Adolf, w powrocie do domu, dowiedział się od ojca o zajściu z baronem. Wypadek ten zafrasował go bardzo; uniemożliwiał on bowiem wszelkie przyjazne porozumienie się w téj sprawie i pośrednictwo Zofii, na którem Adolf wiele budował. Niecierpliwość ojca zepsuła wszystko i zerwała ostateczny pomost do zgody.