Strona:Michał Bałucki-O kawał ziemi.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

prawdy, tylko za pokutę przyjąć można. Pojmuję wielkość pańskiego poświęcenia.
— Nie może być mowy o poświęceniu tam, gdzie jest tylko przyjemność.
— Mówisz pan, jak grzeczność każe; ale gdyby ci teraz wybierać było wolno, z pewnością wrócił-byś coprędzéj do Włoch.
— Jestem pewny, że pani nie wierzysz w to, co mówisz.
Lekki rumieniec przepłynął przez alabastry jej twarzy, i nie śmiała spojrzéć w twarz mężczyzny.
Nie rozmawiali już więcéj, bo właśnie mąż zbliżył się i rzekł;
— Jedziemy.




II.

Późną już nocą powracał Schmidt z synem do domu. Droga prowadziła ich około licznych fabryk, których wysokie kominy buchały dymem i sypały garście iskier. Pomimo, że to była noc, w fabrykach widać było światło i ruch. Adolf przypatrywał się temu z zajęciem.
— Jakie tu wielkie zmiany! — rzekł. — Dawniéj, pamiętam, stały tu nędzne wiosczyny, a dziś fabryczne osady powstały, jakby miasta jakie.