Strona:Maurycy Maeterlinck - Monna Vanna.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

głodem i cierpieniami, jakie niewiele innych miast zniosło. Gdy zniknie jedyna nadzieja, utrzymująca nadwątlone posłuszeństwo, bunt zawrze, a po nim wtargnięcie nieprzyjaciela i koniec Pizy!...

borso.

Moi ludzie nie mają ani jednej strzały, ani jednego pocisku. Napróżno przewracalibyśmy beczki, stojące w podziemiach, niema już w nich ani uncyi prochu.

torello.

Ostatnią kulę armatnią wyrzuciłem wczoraj na bateryę Sant-Antonio i na wieżę Stampace. Nawet Stradioci, nie mając już innej broni prócz mieczy, na szańce iść nie chcą.

borso.

Spojrzyj na wybity działami Prinzivalla wyłom w murach, bronionych przez posiłki weneckie... Mieć musi około pięćdziesięciu sążni. Łatwo przemknie się przezeń stado owiec. Nikt przy nim utrzymać się nie może. Piechota romańska, Słoweńcy i Albańczycy za-powiedzieli powszechną dezercyę, jeśli kapitulacya dziś wieczór podpisaną nie będzie.

gwido.

Dziesięć dni mija, jak Siniorija wysyłała trzykrotnie trzech starszych z rady dla traktowania o pod-danie się. Nie wrócili dotąd...

torello.

Prinzivalle nie może nam przebaczyć mordu, jakiego ofiarą padł namiestnik jego Antonio Reno, zarzezany na ulicach miasta przez rozjuszonych chłopów.