Strona:Maurycy Maeterlinck - Inteligencja kwiatów.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mur, skała, słowem dowolny przedmiot i oto staje przed nami śmierć nieprzewidziana, bezpośrednia, niewątpliwa, nieunikniona i zamyka jednym gestem cały horyzont, nie pozostawiając wyjścia.
Natychmiast rozpoczyna się pomiędzy naszą świadomością a instynktem scena gwałtowna, desperacka, trwająca zaledwo sekundę. W. niezwykle ciekawej sytuacji znajduje się nagle nasza inteligencja, rozum czy świadomość, bez względu jakie temu kompleksowi funkcyj nadamy miano. Uświadamiamy sobie niezwłocznie, zupełnie trzeźwo i logicznie, że wszystko stracone bez ratunku. Nie popadamy jednak w szał, ni strach. W myśli zarysowuje się wyraźnie katastrofa z wszystkiemi szczegółami i konsekwencjami, a rozum stwierdza z zadowoleniem, że nie boi się i nie traci bystrości. Ma on pomiędzy upadkiem a ciosem śmiertelnym bardzo dużo czasu, to też rozważa, sądzi, bawi się myślami, zbacza w różne strony, wywołuje wspomnienia, snuje analogje, robi spostrzeżenia drobiazgowe i dokładne. Drzewo, które widać poprzez śmierć, to jawór, kora miejscami poodpadała i nie tak jest piękny jak jawór w parku. Skała, o którą zmiażdży się czaszka, posiada żyłki błyszczącego łyszczyku i białe wpryśnięcia kwarcowe. Uświa-