Przejdź do zawartości

Strona:Maurycy Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

do kierunku, a zarazem zdają sobie sprawę z grubości ściany, mierząc ją plastycznością i poddawaniem się materjału. Pozatem — powiada — posiadają one może zdolność odczuwania różkami jakichś innych, nieznanych, fizycznych własności wosku. Rożki te, macki, czyli anteny, pozwalające im odczuwać najnieuchwytniejsze kształty i najluźniejsze skupienia materji, służą im w ciemności za kompas. Nakoniec zwraca uwagę na możliwość, że stosunek komórek względem siebie jest matematycznym wypadkiem rozkładu i rozmiarów komórek pierwszego, górnego rzędu, tak, że dalej mierzyć nie potrzeba wcale. Wszystkie te wyjaśnienia, jak widzimy, są zgoła niedostateczne. Jedne, to hipotezy niesprawdzalne zupełnie, inne zaś przesuwają jeno w inną stronę tajemnicę, nie tykając jej zlekka nawet. Coprawda, dobrze jest poruszać często tajemnice i przesuwać je z miejsca na miejsce, ale nie daje to jeszcze prawa nikomu twierdzić, że je otwarł i rozświetlił blaskiem poznania.

XXIII.

Porzućmy jednak ostatecznie monotonną płaszczyznę komórek, geometryczną pustać genjuszu tajemniczego. Plastry zostały rozpoczęte i stały się zdatne do użytku. Oczy nasze nie są w stanie śledzić owej aglomeracji maleńkich kruszyn,