Strona:Maurycy Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

motywy równie bezosobiste, nadajemy mu, zaprawdę, inne, całkiem inne miano.

VI.

Należy wyznać jednak całą prawdę. Mimo cudów przemysłu, doskonałości urządzeń policyjnych, mimo ofiar i zaparcia się siebie na rzecz ogółu, pszczoły posiadają jedną wadę, która niweczy nieraz cały podziw, jaki dla nich mamy. Oto są one zupełnie obojętne na śmierć i nieszczęścia swych własnych sióstr. Istnieje w charakterze pszczoły rozdwojenie przedziwne. W ulu na łonie republiki wszystkie kochają się wzajem i pomagają sobie. Są złączone z sobą tak nierozerwalnie, jak wszystkie dobre myśli jednej duszy. Spróbujmy skaleczyć jedną, a natychmiast tysiąc poświęci się ku pomście jej krzywdy. Poza ulem nie znają się wcale. Czybyśmy je dręczyli, czy zabijali, zawsze i nieodmiennie powtórzy się jedno i to samo zjawisko. Nawet niema potrzeby dopuszczać się tego okrucieństwa, bo za pewnik przyjąć można, że choćby ginęły śmiercią straszliwą pszczoły, wyszłe z tego samego ula, o krok jeden od domostwa macierzystego, to inne pozostaną zupełnie obojętne, nie odwrócą nawet głowy, zlizywać będą dalej swemi, dziwnego kształtu języczkami, przypominającemi japońskie miecze, nektar, będący dla nich dobrem