Strona:Maurycy Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nierównie wyższem od życia. Nie uczynią na nie żadnego wrażenia krzyki śmiertelne i gesty konających, chociaż dotykają ich niemal wijące się w skurczach śmiertelnych siostry i towarzyszki pracy. Jeśli naprzykład plaster, na którym siedzą, jest widownią gwałtownej śmierci, to pospieszą najstaranniej wyzbierać kropelki miodu, przywarte do ofiar, by nic nie zmarniało, wejdą najspokojniej na trupy, czy konające biedaczki, nic sobie nie robiąc ze zwłok i nie spiesząc z pomocą żywym. Nie mają tedy w tym przypadku ani świadomości niebezpieczeństwa, na jakie się wystawiają, nie trwoży ich pokos śmierci, szalejącej wokoło, i nie posiadają najmniejszego poczucia solidarności, ani litości. Odnośnie do niebezpieczeństwa, rzecz została wyjaśniona. Pszczoła nie zna trwogi i niczego się nie lęka, oprócz dymu. Po wyjściu z ula, wraz z tchnieniem powietrza, nabiera w pierś męstwa i pewności siebie. Usuwa się przed tym, kto jej przeszkadza i udaje, że nie dostrzega jego obecności, o ile nie czyni na nią wprost zamachu. Uważa się za obywatelkę świata, będącego własnością wspólną wszystkich, gdzie każdy ma swe miejsce i prawo doń, przeto wszyscy winni być dyskretni i pokojowo usposobieni. Poza tą jednak pobłażliwością ukrywa się taka odwaga i pewność siebie, że nie uważa nawet za potrzebne okazywać tego. Gdy jej ktoś,