Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.II.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ksze; przyszedł oddział infanteryi, szwadron huzarów; adjutant placu rozkazał gwardyi municypalnej i wojsku spychać z trotoarów i z ulicy ciekawsze i mruczące pospólstwo; — łapią, aresztują (wolny naród!). Strach się w koło szerzy, sklepy zamykają; po wszystkich rogach ulic bulwarowych kupy ludzi, świstanie, galopowanie posłańców wojskowych, okna pełne spektatorów, jak niegdyś u nas na wielkie święta! I to trwało od godziny 11tej przed południem do 11tej w nocy! Jużem myślał, że się zrobi jakaś burda, ale to wszystko skończyło się na zaśpiewaniu ogromnym chórem około północy: „Allons enfants de la patrie!“
Jakie na mnie wrażenie zrobiły te groźliwe głosy nieukontentowanego ludu, ani pojmiesz. Spodziewano się nazajutrz kontynuacyi tej „émeuty“, jak oni to zowią, ale zawiedzione zostały oczekiwania. Grenobla tylko wstąpiła w ślady Lugdunu i djabeł wie, co się jeszcze na świecie stanie.
Dają też teraz Francuzi w teatrze, gdzie tylko dramy i obrazy konne wystawiają, całą ostatnią naszą historyę. Ludzie tam biegną jak szaleni widzieć te wszystkie rzeczy, podziwiać bitwy i kostiumy. Panna Plater także tam gra rolę z innemi damami, którym dają nazwiska nakształt Lodoiska, Faniska, Floreska; jest ge-