Przejdź do zawartości

Strona:Maurycy Jókai - Czarna krew Tom.2.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Na skutek Najwyżej zatwierdzonego dyplomu z miesiąca października, przywracającego municypia węgierskie, składamy Waszmość Pana z nieużytecznego już urzędu Naczelnika Okręgu, zachowując mu prawa do całkowitej emerytury — na zawsze.”
Na ważnej doniosłości tym dokumencie podpisaną była — kancelarya węgierska.
Szymon złapał się za głowę.
— Odtrącili mnie, wyrzucili, jak kaftan, którego krój z mody wyszedł!… Te same ręce, które mnie tu na piedestał wyniosły, które bożyszcze za mnie uczyniły, aby mu wszyscy bili pokłony i aby tu wszystkiem trzęsło, dziś — druzgocze mnie i w proch ściera!… Byłem, istniałem, lecz teraz mnie już niema. Dziś jeszcze, przed chwilą, każdy drżał przedemną; i dziś jeszcze, począwszy od tej chwili — ja będę drżał przed każdym. U stóp moich się włóczyli, pięty moje lizali, a jutro — w błocie unurzane swoje podeszwy o mnie będą wycierali! Skoro mnie już pogrzebano — czemuż umrzeć nie mogę? Dlaczego ja jeszcze żyję?…
Sam nie zdawał sobie sprawy z tego, czy słowa te przewinęły mu się tylko przez myśl, czy też do Aranki je powiedział? Może głośno, albo też może tylko w duchu odpowiedziała mu na nie Aranka:
— Czemu przybyłeś tu, jak szalony? Dlaczego nie zostałeś na naradach w Budzinie?
Nie wiedział, co się dokoła niego dzieje, słyszał tylko niewyraźny jakiś szum, jakby spienionego morza: był to pierwszy swobodny oddech uciśnionych, którym zdjęto pęta, połączony z radością z pognębienia tyrana, który im te pęta barbarzyńsko zaciskał, i z zadosyćuczynienia, jakie im nakoniec los na niego zesłał. Czuł, iż szum ten i sze-