Strona:Maurycy Jókai - Czarna krew Tom.1.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

go życia. Zgodziłeś się ją wysłuchać od początku do końca, a teraz pozostawiam tobie samemu wolność czynienia na jej temat uwag filozoficznych, albo też obojętnego pominięcia jej i przejścia nad nią do porządku dziennego.
Szymon, rozdrażniony do najwyższego stopnia, głośno sapiąc z gniewu, tam i napowrót chodził po pokoju. Naraz, splótłszy ręce na piersiach, stanął przed starszym bratem.
— Powiedz mi, co wam na tem zależy, tobie i hrabinie, ażeby wszelkiemi sposobami, uciekając się do najoryginalniejszych podstępów, kłaść tamy i zapory mojemu postanowieniu pojęcia Aranki za towarzyszkę życia?
— Owszem, mój bracie, wyłożę ci to jaśniej, jeżeli tego jeszcze sam nie pojmujesz. Widzisz, ani powołania, ani zamiaru nie mam wykładać niby z katedry rzecz o moralności. Tam, gdzie serce w grę wchodzi, nie umiem odróżniać cnoty od występku. My, mężczyźni, tak często i tak wielkich dopuszczamy się wykroczeń na tem polu, że nie mamy prawa rzucać kamieniem potępienia na żadną z kobiet, która sercem zgrzeszyła. Podług mnie, słuszność i prawda jest zawsze po stronie miłości.
— No, a zatem, dlaczegóż się do moich uczuć wtrącasz?
— Ależ dlatego, że ta kobieta wcale nie ma serca. Ona ma tylko zimny rozum i wyrachowanie. Jej namiętne wybuchy i uniesienia nie z temperamentu pochodzą, ale z konsekwentnie kombinowanych planów i dążeń czysto egoistycznych. Wierzaj mi, że ona nie dlatego chce tobie oddać rękę, że cię pokochała, nie, tylko dlatego udaje, iż jest tobą zajęta, aby przez związek z tobą stanowisko w święcie uzyskać. To stanowisko następnie, nie przebiedzając w środkach, za pomocą coraz nowych sto-