Strona:Maurycy Jókai - Czarna krew Tom.1.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lece mnie przerasta, że nie mogło być mowy o tem, abym zażądał od niego porachunku z zadanej mi obelgi. A ta syrena bez czci i bez czoła, nie dosyć, że mi złamała wiarę, bo to jeszcze łacniej możnaby jej było darować, gdyby o mnie zapomniawszy, naprawdę szczerze się w tamtym zakochała; ale romansując już z nim bezwstydnie, jeszcze mnie zwodziła, jeszcze listy do mnie pisywała, nabrzmiałe czułością, łzami, przysięgami, całem najniższem, najbrudniejszem komedyanctwem, na jakie zdobyć się może tylko taka nawskroś zepsuta, przewrotna dusza, jaką ona posiada! Przysłała mi nawet swoją miniaturę w najsubtelniejszym, jaki wymarzyć można kostyumie… Oto tu, w tym pugilaresie są wszystkie listy tej damy, ułożone według dat, zaraz zaś z brzegu, w osobnej pochewce — miniatura, o której wspomniałem. A teraz powiedz mi, mój bracie, co ta kobieta jest warta?
To mówiąc, podał Zoltan Szymonowi przed chwilą z kieszeni wyjęty pugilares.
Tylko ukąszenie żmii mogłoby wywołać wrażenie podobne temu, jakiego doznał Szymon na widok miniatury, zawartej w pugilaresie.
— Aranka?!..
— Ja nie mówiłem tego imienia — z zimną krwią odparł hrabia.
— Dlaczego dałeś mi ten pugilares?…
— Paczka z listami jest zapieczętowana; od ciebie samego będzie zależało, albo ją otworzyć, lub też zostawić zamkniętą. Jeżeli przyjdzie ci ochota poznać treść tych słodkich epistoł, będziesz mógł tę chęć zadowolić; jeżeli nie, wrzucisz je razem z pugilaresem i miniaturą do ognia.
— Ładna zasadzka z twojej strony!
— Wszakże zapowiedziałem ci szczerze i otwarcie, że będę mówił o tragi-komedyi własnego moje-