Strona:Matka cyranka.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Prędzej, prędzej — (kwaa, kwaa) — wołała ciągle matka; ale jastrząb był już tak blizko, że pomimo całego pośpiechu dosięgnąłby je odrazu. Słabe ich nóżki nie dozwalały na szybkie pływanie, a nurkować pod wodą jeszcze nie umiały: wydawały się więc zgubione. Wtym, gdy jastrząb był już nad samą wodą, plusnęła cyranka całą siłą o staw, tak że woda rozprysła się w powietrze i zalała oczy jastrzębiowi.
Oślepiony, frunął wyżej, by się otrzepać z tej niespodziewanej kąpieli a tymczasem bohaterska matka podążała naprzód z dziećmi do zarośli trzcinowych. Jastrząb jednak powrócił... i znowu poczęstowała go kaczka zimną kąpielą — powtarzało się to trzy razy, a przez ten czas małe zdołały skryć się w zaroślach wodnych. Napastnik rzucił się więc na matkę, ale ta dała dobrego nurka, poczęstowawszy go na pożegnanie jeszcze lepszym natryskiem.
Płynęła pod wodą aż do miejsca, gdzie skryły się pisklęta i wydała słodkie „kwa, kwa”. Natychmiast ukazało się dziewięć żółtych kulek i otoczyły matkę radośnie. Tu, w trzcinie, mogły teraz swobodnie odpocząć.
Gdy już trochę odpoczęły, zaczęły za przykładem matki dziobkami łapać wodę, a potym podnosiły łebki nad po-