Strona:Maryan Gawalewicz - Poezye.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I ziemię-kochankę promienném spojrzeniem
Namiętnéj miłości obleje —
A ona rozkoszném odpowie mu drżeniem
I całą się krasą rozśmieje.


∗                ∗

Nie łatwo, choć słońcu, pokusom się bronić!
Zatęskni i niebo porzuci —
I zacznie w objęcia kochanki się kłonić
I do niéj stęsknione powróci....
Lecz gdybym ja kiedy skrzydłami lotnemi
Mógł z słońcem się jego wspiąć drogą,
Gdy ono-by tęskne wracało ku ziemi —
Czy miałbym ja wrócić do kogo?...