Strona:Maryan Gawalewicz - Poezye.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
III.

W

W księżycową noc czarowną
Średnich wieków wstają mary,
I odmładza się Wenecya,
A w niéj każdy pałac stary.

A z pałaców ciemnéj głębi
Śpiew się nieraz wyrwie z łona,
Jak zbudzony jęk tajemny,
Co w posągach grał Memnona.

W srebrnych blaskach do okoła
Morze i Wenecya tonie, —
Sto balkonów, a gdzie spojrzysz,
Siwy doża na balkonie....

W lśniącéj czapce z złotogłowiu,
W purpurowéj szacie stoi....
A na dole, na gondolach
Tłum lutnistów lutnie stroi.

I miłosna pieśń omdlewa
Na sennego morza fali, —
Słuchaj luba: ten, co śpiewa,
Dogaressy wdzięki chwali....