Strona:Maryan Gawalewicz - Poezye.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przed trumną twoją długim korowodem
Snuł się świetlanych tłum postaci przodem
I w grób twój wstąpił cichy, smutny, łzawy...
Tyś serce dla nich na strzępy rozdzierał.
Tyś żył ich życiem, ich śmiercią umierał —
Więc szły przed tobą cienie twojéj sławy.


∗                ∗

Umiałeś wstrząsać cudze dusze swoją
I poić łzami, co leczą i koją.
Zachwycać pięknem i przerażać zbrodnią,
Jako czarodziéj w poezyi kościele —
Więc z wieńcem lauru na pochodu czele
Szedł geniusz sztuki z schyloną pochodnią....


∗                ∗

Umiałeś rwać nas skrzydłami zapału
Z otchłani ziemskiéj w nieba ideału,
Gdzie ciernie życia sztuka w kwiaty zmienia —
Więc rzesza ludu szła z serdecznym płaczem
Za wielkich duchów natchnionym tłumaczem,
Wdzięczna za błogie chwile zachwycenia....


∗                ∗