Strona:Marya Weryho-Nacia na pensyi.pdf/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I pocałowałam w rękę pannę Adę, jak to robi ogrodnik, gdy mojej babci za co dziękuje.
Panna Ada okropnie się oburzyła, choć nieco się przytem uśmiechała, i powiedziała:
— Nie rób tego nigdy, bo się na dobre pogniewamy.





12 Grudnia.

Biedna panna Wanda! biedna nasza nauczycielka języka polskiego! Straciła ojca. Wczoraj był pogrzeb. Jaka ona musi być zmartwiona! Stracić ojca — to wielkie nieszczęście.
Pamiętam, jak łzy płynęły z oczu Macieja, gdy opowiadał o śmierci ojca swego.
Ja moich rodziców nie pamiętam — umarli, gdy byłam bardzo mała.
Przed lekcyami paniusia powiedziała nam o nieszczęściu, jakie spotkało pannę Wandę, i tak zakończyła:
— Mam nadzieję, dziewczynki, ze zrozumiecie zmartwienie waszej nauczycielki i usza-