Strona:Martwe dusze.djvu/242

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pytujesz się ich, czy dawno są już w dymisyi i w jakich bywali wojnach. I oto żyjesz sobie w turmie, póki toczy się śledztwo. A sąd pisze: Przeprowadzić go z Carewo-Kokszajska do więzienia w takiém to mieście, a tamten sąd pisze: przyprowadzić go do jakiego bądź Wiesiegońska, i ty przejeżdżasz sobie z więzienia do więzienia, i mówisz, opatrując nowe swoje mieszkanie: „Nie, Wiesiegońskie więzienie porządniejsze, tam można i w gry różne grać, miejsca więcéj, i towarzystwo przyzwoitsze“.
„Abakum Tyrów! A ty bracie co za jeden? Gdzie, w jakich miejscach ty się teraz włóczysz? Może ciebie zaniósł los nad Wołgę, polubiłeś swobodne życie, i przystałeś do burłaków (flisów)?“. Tu Cziczików zamilkł, i zamyślił się. Nad czém się on tak zadumał. Czy nad losem Abakuma Tyrowa, albo też zadumał się tak tylko, jak zadumywa się każdy Rosyanin, jakiegokolwiek wieku i stanu, gdy pomyśli o życiu szerokiém. I w saméj rzeczy, gdzie teraz Tyrów? Hula szumnie i wesoło w porcie zbożowym, zgodziwszy się z kupcami. Ma kwiaty i wstążki na kapeluszu, hula cała banda burłaków, żegna się z kochankami i żonami, wysokiemi, strojnemi dziewkami w galony i wstążki przybranemi; rozmowy, pieśni, kipi brzeg cały, aż łodzie się naładują, i odpły-