Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/306

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

gelickiego wyznania, mają w tych stronach osady swoje; ich to więc widzieliśmy pracujących jak w dzień powszedni, gdyż jak wiadomo, nie obchodzą oni świąt Matki Boskiéj.
W miarę zbliżania się do Starego Miasta (tak tu nazywają Stary Sącz), okolica coraz piękniejszą się stawała; śliczny las jodłowy ciemniał na wzgórzach ciągnących się po prawéj stronie; krzyże i figury coraz częściéj napotykane, bliskość kościoła i klasztoru zapowiadały. Już po zachodzie słońca wjechaliśmy do Starego Sącza. Miasteczko to położone między rzekami Dunajcem a Popradem, łączącemi się poniżéj miasta, początkiem swoim sięgające czasów Kazimierza Sprawiedliwego, małe, ubogie, ale schludne i spokojne, owiane urokiem świętych pamiątek, miłe jakieś i rzewne czyni na przejeżdżającym wrażenie. Prócz starożytnego kościoła farnego, zbudowanego po r. 1251, w którymto roku spłonął dawny kościół św. Krzyża, jest tutaj klasztor PP. Klarysek w końcu miasta stojący, otoczony murem na podobieństwo fortecy, z kościołem piękną ozdobionym wieżą. Klasztor ten założyła św. Kunegunda i tu po śmierci męża trzynaście lat (1279 do 1292) w zakonie przeżywszy, pełna cnót i zasług rozstała się z tym światem. Niespodziewane zatrzymanie się w Krościenku, pozbawiło nas szczęścia pomodlenia się przy zwłokach św. Królowéj i Patronki polskiéj, spoczywających na ołtarzu w kaplicy klasztornéj, i zobaczenia przechowujących się po niéj pamiątek (klęcznik, szklanka, on pierścień znany z legendy o wynalezieniu soli wielickiéj, relikwijarzyk, co jéj zawsze towarzyszył). Spojrzeniem tylko mogłam powitać te mury już szarą zasłoną zmroku obleczone, w których żyła pokorna służebnica Chrystusa, jak anioł opiekuńczy czuwająca nad tą ziemią, gdzie pamięć jéj dotąd tak żywo utrzymuje się w sercach wdzięcznego ludu.