Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/296

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

polankę z szałasem pasterskim; wystawmy sobie bystry, szumny Dunajec po ogromnych przewalający się głazach, obmywający stopy tych skał wyniosłych i stanowiący dno doliny, tak, że w niektórych miejscach najwęższa nawet ścieżka nie przeciśnie się brzegiem jego; wystawmy sobie ten skalisty wąwóz wijący się wraz z rzeką w niezliczone zakręty, tak, że za każdém niemal poruszeniem wiosła zdaje się, że skały dalszą zamkną nam drogę, gdy tymczasem rozwija się on, jak czarodziejska wstęga, coraz nowe, coraz rozmaitsze, coraz więcéj zachwycające widoki snując przed zdumioném okiem przez dwie godziny; wystawmy sobie nad tém wszystkiem najpiękniejsze niebo oblane blaskiem zachodzącego słońca, a na tym czystym błękicie rozsiane gdzieniegdzie lekkie purpurowe obłoczki, a będziemy mieli słaby, niewyraźny obraz, raczéj cień Pienin, tak jak nam się przedstawiły w dniu 14 sierpnia 1854.
O! czemuż ci, którzy zwiedzają i pod niebiosa wynoszą piękności brzegów Renu, nie znają Pienin naszych! Przekonaliby się, że niekoniecznie za granicą szukać zachwycających cudów przyrody, że i pod naszém niebem znajdą się miejsca nie ustępujące w niczém owym aż do przesady wychwalanym obcym okolicom. Zdarzylo mi się słyszeć, że przepłynąwszy dwa razy pomiędzy wysławianemi brzegami Renu, już nie ma chęci powtórzenia trzeci raz téj żeglugi, gdy tymczasem Pieninom nigdy dosyć napatrzyć się nie można, Przebywszy kilka razy tę czarodziejską drogę, jeszcze nie poznaliśmy wszystkich jéj piękności, jeszcze nas wabią te cudne skały i czyste, szumne Dunajca nurty.
Jeżeli wspomnienia ubiegłych wieków, wiejące z ruin starożytnych zamków, tyle uroku nadają nadreńskim okolicom, nie zbywa i Pieninom na szacownych, świętych pamiątkach przeszłości. Są to Czorsztyn i zamek św. Kunegundy królowéj naszéj, którego