Strona:Maria Rodziewiczówna - Rupiecie.pdf/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Głupi on całkiem. Ten ci wszystko bogactwo zagarnął — w dostatkich opływa — a ten głupi jeszcze go traktuje. Szczęście ma ten Tomasz!
A Tomasz podpił sobie za miedziaki brata i w duchu już drwił z niego, a potem się rozczulił i jął mu swe troski opowiadać.
Bydło tanio sprzedał, żonę miał swarliwą — z dzieci żadnej pociechy, z sąsiadem proces.
A co jedno rzekł, to Marcin go ściskał — i dolewał miodu, i powtarzał:
— Pij, dobrodzieju mój — dziękuję ci, dziękuję!
Aż się Tomasz zdumiał, i rzecze:
— Zaco ty mi głupi dziękujesz? Upiłeś się?
Śmieje się Marcin, jeszcze raz go uścisnął, i za skrzypki ujął, i strojąc je powiada:
— Hej — jakże dziękować nie mam. Żeby ciebie nie było — nosiłbym twoje troski. Jędza baba mojaby była, i dzieci huncwoty, i sąsiad pieniacz.
I pociągnął smykiem, i przygrywając zaśpiewał:

Duża woda płynie, a mały młyn miele,
Nie ten ci bogaty, kto posiada wiele!