Strona:Maria Rodziewiczówna - Jaskółczym szlakiem.djvu/246

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Martwiło go to. Pokiwał głową i zaspokoiwszy ciekawość, poszedł spać.
Oni długo jeszcze pozostali, gwarząc poważnie.
Pierwszy odszedł Adaś i po chwili doszły do nich stłumione dźwięki fortepianu.
Wtedy umilkli oboje i nagle wydała im się dola lżejsza, praca wdzięczniejsza, żywot mniej utrapiony. I Szymon śmielej głowę podniósł, Ricie zapałały oczy, a pan Erazm po głowach ich pogładził i rzekł:
— Patrzcie, moc wam przybyła, a wiecie skąd? Oto z pod rąk Adasia ideał płynie — ideał kochania i wiary. Ginie i marnieje ten tylko, kto tak czuć nie umie. Pamiętajcie, a on niech wam gra, o, niech gra!
Rozmawiali dalej, ale te dźwięki wsiąkały w ich dusze i już przez pół tylko czuli ziemskie bole i krzywdy.
Nazajutrz klacz felczera Symchy dostąpiła niesłychanego zaszczytu.
Jurek rogalski powiódł ją luzem, z całem poszanowaniem dla jej sędziwego wieku.
Powiózł też z sobą list pana Erazma do pani Zofji z zapytaniem, co ma zrobić ze zbiegłym Stefanem.
Na to energiczna niewiasta odpowiedziała ze zwykłą stanowczością i lakonizmem:
— „Rób pan sobie z nim, co chcesz. Wydzierżawiłam rzekę Ickowi Kahanowi za dwieście rubli rocznie i wzięłam wszystkie pieniądze zgóry. Bardzo niezły interes. Stefan mi już nie potrzebny. Cudzemi rękami dobrze tylko żar grzebać! Wyprawka Jadwisi już wykończona“.
Różycki przeczytał i schował list do dokumentów. Potem zawołał Stefana.
— Otóż, chłopcze, matka mi ciebie ustąpiła. Jeśli zechcesz mnie słuchać i pracować, to cię wyprowadzę na ludzi. Tymczasem umiesz tylko rękami machać. Trzeba cię nauczyć i głową pracować. Chcesz?
— O, jej! Jeżeli mogłem mamie dogodzić, to i panu potrafię. Podobało mi się tu!