Strona:Maria Rodziewiczówna - Gniazdo białozora.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Był to jedyny dochód majątku, gdyż orne grunta stanowiły piaski — przecięte sosnowemi, koślawemi zaroślami i jałowcem, i plon takowych zaledwie wystarczał na chleb dworu i czeladzi.
Inwentarz zniszczony przez Niemców zaczęto zrazu odhodowywać, skupując jakie się dało cielęta i młodzież, ale gdy je parę razy zlicytowano za podatki i daniny, przestano się o to starać, zachowując krowy służby i parę dworskich, kupionych przez Nieumierszyckiego dla dzieci.
W początkach Jelec rzucał się, zabiegał, starał się, potem jakby w nim się coś załamało.
Wdał się w stosunki z inną beztroską młodzieżą, wpadł w manję samochodu, handlów, towarzystwa próżniaczego w powiatowem mieście, stał się gościem w domu, męczennikiem wekslowych terminów, poławiaczem różnych kredytów, i tak się to wlekło z roku na rok ciężej i gorzej.
Byłby chętnie sprzedał część majątku, ale na te piaski i bagna nie było amatorów, bo chłopi żyli wiarą, że lada dzień rząd zabierze panom ziemię i im ją bezpłatnie odda. Wszyscy agitatorzy i kandydaci na