Strona:Maria Rodziewiczówna - Gniazdo białozora.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kraju nie zna. Uczy, bo go za to płacą, ale ino wygląda, by się do miasta i między swoich dostać. Co roku inny. Ten teraźniejszy — to za dziewkami lata i podania pisze, na panów!
— A cóż mu do panów?
— Bo on z takiej partji co przeciw panom. Żeby ziemia do chłopów przeszła, powiada!
Sawicki ruszył ramionami i wrócił do roboty.
Kwestja nie obchodziła go zbytnio, ale logicznie pomyślał, że nauczyciel polski, agitujący przeciw polskim obszarnikom — jest szczególnym tworem na Polesiu.
W przeciwieństwie do Nietroni, gdzie rządził właściciel, w Łuczy rządził ekonom Kulesza, i gumienny Bućko, rówieśnicy „nieboszczyka pana“, na młodego nie zwracając wielkiej uwagi. Kulesza z postaci podobny do łosia — obyczaje miał do tego zwierza podobne: życie swe latem i zimą spędzał na błotach i łąkach, które zajmowały dziewięć dziesiątych przestrzeni Łuczy. Te bezmiary kosili chłopi na części, składali w stogi, które następnie, gdy zima ustaliła bagna, dzielono i zwożono do dworu, lub sprzedawano na miejscu.