Strona:Maria Rodziewiczówna - Byli i będą.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na skrzypcach, i na gitarze, jak się trafi. Kto bawić się chce, to do mnie w prośby. Ja tylko na panieńskie prośby gram, bo za pieniądze nie potrzebuję. Stary mój majątek ma. Ale jak panny proszą, to nie odmówię.
— Ho, ho, jaka łaska. U nas zagranicą kawalerowie panny proszą, a tu naopak.
— Możeby i tu dla panny kto wyjątek zrobił.
— At, obejdzie się. Można się i przy robocie natańczyć i naśpiewać.
Wstała i poczęła ze stołu sprzątać. Bohuszewicz urażony był, po chwili rozmowy pożegnał się i poszedł. Tego wieczora na wieczorynce u djaka był burkliwy i dla panienek lekceważący.
Od wczesnego ranka w kuźni u Kafara rozpoczynała się robota. Majster był zdolny, pracowity, trzeźwy, a nadewszystko umiał z ludźmi gawędzić. Zato kobiety prawie wcale się na miasteczku nie pokazywały. Matka pracowała w domu i w ogrodzie, a że okazała się wyśmienitą praczką, dostała klientelę urzędniczą, córkę oddała na służbę do doktorowej, lokatorki z dworku. Wszystko to wyszpiegował Iwan Bohuszewicz, który miał wiele wolnego czasu, bo zajęcia na poczcie kończyły się po południu, a resztę dnia spędzał na wałęsaniu się po miasteczku, zalotach i pijatyce.
Iwan uchodził za pierwszą partję do zamążpójścia. Przystojny był, uczony, bo skończył powiatową szkołę, nosił surdut i czapkę z gwiazdą, umiał napisać prośbę do sądu, grał na różnych instrumentach i był domniemanym spadkobiercą starego, gdyż rodzeństwo jego przyrodnie, kaleki i chorowite, skazane było na wymarcie.
Stary zaś, chociaż prawie bezustannie pijany, interesy dobrze prowadził. Dzierżawił cerkiewną ziemię w Krośnie, handlował bydłem i końmi, trzymał gminną “stójkę” i z Żydami był w ciągłych konszachtach. Rachowano jego majątek na kilka tysięcy gotówki.
Iwan tedy był ulubieńcem panien miasteczkowych, mile widzianym w każdym familijnym domu. Swatano