Strona:Maria Reutt - W cygańskim obozie.pdf/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wolał więc przerwać na jakiś czas jego naukę, wyrzec się dochodów z jego występów i ukryć chłopca w takiem miejscu, gdzieby go trudno było odnaleźć.
Sam był człowiekiem, któremu najbardziej ufał, oddał mu więc chłopca pod opiekę i kazał jechać z nim do Rumunji. Azra nie chcąc osamotnić chłopca, wysłała z nimi i Zośkę. Wmówiła w dyrektora, że dziewczynka może przed kimś opowiedzieć coś o Jerzyku i że dlatego należy i ją usunąć. Zresztą Sam mógł ją i w Rumunji uczyć wszelkiej wiedzy potrzebnej w jej zawodzie. Dzieciom powiedziano, że jadą do Rumunji, dokąd i cyrk cały niedługo za niemi podąży.
Tak wszystko mądrze i pięknie ułożone zostało przez pana dyrektora i Azrę, jednego tylko nie pamiętali, że Sam był człowiekiem złym, fałszywym i że on również skorzysta z tego, by z Jerzyka i Zośki ciągnąć zyski. Po przyjeździe do Jass, gdzie miał czekać dalszych poleceń, zdecydował się szybko. Zośka była zręczną linoskoczką, tańczyła bardzo ładnie, wybijając przytem takt na bębenku, a jeżeli Jerzyka gra zadowolała publiczność w Kijowie, to chyba spodoba się i mniej wybrednym słuchaczom w Rumunji.
Pieniędzy trochę mieli, bo dyrektor dał na podróż, parotygodniowy pobyt w Jassach i naukę Jerzyka. Azra dodała też coś od siebie, można było więc z tem rozpocząć.
Dotąd Sam był zależnym akrobatą i nauczycielem nowowstępujących do cyrku Fernanda, teraz postanowił wystąpić samodzielnie. Zawinął się też szybko. W Jassach zapoznał się z kilku