Strona:Maria Pawlikowska-Jasnorzewska - Szkicownik poetycki.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
10

Nademną świerki rozłożone w pogodzie, pod niebem, trwają bez drgnienia, ciężko zielone.
I myśl moja w tej chwili, bez słów, bez ruchu, zawisła w niebiosach. Nieruchliwość ta piękniejsza jest od żądz i dążeń. Jest jak źrenica, sztywno wpatrzona w punkt istotnego szczęścia.
Tę jasną pustkę myśli, na widok śnieżnych kop nieśpiesznych obłoków przecina mi jedno jedyne obce słowo: nevada...
Białe nevady obłoków...
Kiście igliwia, zatrzymane podniesioną ręką ciszy, obrzeżone kobaltem, leżą nade mną bez drgnienia.