stoliku usiadł, kajecik niebieski przed sobą rozłożył, pióro umoczył i tak pisał:
„Dowiedziałem się dzisiaj o drugim rycerzu, który się nazywał Karol Chodkiewicz, a bił się z Turkiem. Ten Turek nazywał się Osman. Zebrał on wielkie wojska, wyszykował różne bronie, przyprowadził z sobą wielbłądy i ogromne skarby i chciał dojść aż do Wisły, żeby tam konie swoje poić i żeby to się nazywała jego rzeka i jego ziemia. Ale mu się to wcale nie udało, bo Karol Chodkiewicz, który był wodzem i hetmanem jakich mało, zwołał swoich rycerzy, i zaraz wszyscy u jego boku stanęli. A choć ich było niewielu, a Turków nieprzeliczone mnóstwo, jednak się im rycerze Chodkiewicza nie dali, tylko się bronili przez czterdzieści dni w takim zamku, co się nazywał Chocim. No, i ci Turcy ze swoim Osmanem, co podejdą pod ten Chocim, to jak ich Chodkiewicz po swojemu przywita żelazem, to oni w nogi. I tak ten zamek Turcy zdobywali i zdobyć go nie mogli. Aż widząc, że garstka rycerzy Chodkiewicza mocniejsza i dzielniejsza niż całe ich wojsko, poszli sobie tam, zkąd
Strona:Maria Konopnicka - Książka dla Tadzia i Zosi.djvu/27
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.