Strona:Maria Bogusławska - Młodzi.djvu/261

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Teraz jak się znajdzie w tak odmiennych warunkach, ręczę, że zacznie kraść lub przystanie do bandytów.
Henio się porwał, zdawało się, że urósł i spoważniał nagle.
— Nie, babciu, Tadzio nie zostanie ani złodziejem, ani bandytą, bo Tadzio wie, co złe i brzydkie… Tadzio zostanie uczciwym człowiekiem, szkoda tylko, że nie sławnym, bo ja jestem pewien, że gdyby on skończył uniwersytet, to zostałby sławnym człowiekiem!
I zaczął płakać tak serdecznie, że pakująca rzeczy w przyległym pokoju panna Aniela nie mogła słuchać tego spokojnie i opanowując wrodzoną nieśmiałość, weszła do pokoju Henia, a nie zważając na obecność radczyni, położyła rękę na głowie chłopczyka i rzekła nieśmiało:
— Nie płacz, Heniusiu, ja będę łożyła na wykształcenie Tadzia.
— Pani, złota panno Aniołko? Przecież pani nie ma pieniędzy.
— Mam trochę oszczędności, a przedewszystkiem od jutra obejmuję posadę w kantorze ś. p. twego ojca; zarobię dostatecznie i na utrzymanie i na kształcenie Tadzika!

V.

Już sześć tygodni, jak Tadzio rozstał się z Heniem. Widział go przez ten czas kilka razy, ale zawsze przelotnie, zdaleka, bo Henio wychodził