Strona:Marcin Ernst - O końcu świata i kometach.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kosmicznego. Zakreśliwszy dokoła słońca promieniem, równym odległości Jowisza od słońca, sferę, obliczywszy jej objętość w milionach kilometrów sześciennych i pomnożywszy przez tę liczbę ½ grama, otrzymamy przybliżoną wagę pyłu w tej olbrzymiej kuli. Po za orbitę Jowisza sięgać nie potrzebujemy, ponieważ, jak wiemy, ogony komet również nie sięgają dalej. Z tego rachunku okazuje się, iż cała masa tego pyłu stanowi zaledwie około milionowej części masy ziemi.
Jeżeli przyjmiemy pod uwagę tylko komety peryodyczne i tylko takie, których punkty przysłoneczne znajdują się bliżej słońca, aniżeli ziemia, to według rozumowań podanych w poprzednim rozdziale, otrzymamy 67,500,000,000 komet, które w postaci ogonów wydzieliły z siebie w sumie powyższą masę. Na jedną kometę przypadnie w ten sposób 100 milionów kilogramów masy, którą ona, tworząc ogon, wogólności traci. Jest to masa pozornie dosyć znaczna, jednakże kilka milionów miliardów takich mas trzebaby złożyć razem, ażeby utworzyć tak małą stosunkowo kulę planetarną, jak nasza ziemia. Masa ta rozmieszczona równomiernie w przestrzeni, którą przecięciowo zajmuje ogon komety, miałaby gęstość 100 miliardów razy mniejszą od gęstości powietrza atmosferycznego. Jeżeli jeszcze zważymy, że materyę tę kometa traci nie odrazu, lecz prawdopodobnie dopiero po wielu obiegach dokoła słońca, że dalej w danym momencie ogon nie jest czemś nieruchomem, ale czemś w charakterze swym podobnem do słupa dymu, w któ-