Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiem, księdza Aleksego; a ponieważ ten również był nerwowym i miał w dość wysokim stopniu poczucie swéj wartości, przeto stosunek taki stał się mu nieznośnym. Gdy więc zawakowało probostwo w Grodzisku, postarał się o nie i opuścił nasze miasto piędziesiątego trzeciego roku. Do owéj zmiany przyczyniły się bez wątpienia nie mało nalegania matki, któréj potrzebom i zachciankom skromne dochody syna w Poznaniu nie wystarczały. Wszyscy tutaj przyjaciele jego i znajomi szczerze żałowaliśmy, że nas opuszcza, i on także nie bez smutku i nie bez obawy przerzucał się na inne, wiele trndniejsze pole działania.
Gdy przybył do Grodziska, zastał parafialne stosunki i potrzeby — jak mi powiadano — w nieładzie i opuszczeniu. Stanowczo i energicznie od samego początku wziął się do naprawy, a powodowały nim nie tylko względy duchowne, lecz i narodowe i estetyczne poczucia; lubił zawsze, iżby koło niego było i wyglądało wszystko, ile możności, pięknie i ozdobnie. W kościele zaniedbanym, ile mógł, oczyścił wszystko, odświeżył i zaprowadził nieznany tam od dawna porządek; zakrystyę dał odnowić, wszelkie przybory kościelne, które były w opłakanym stanie, kazał wyporządzić lub nowe posprawiał, a w nabożeństwach przyzwyczajał rozluźnionych nieco parafian do regularnego i przyzwoitego wypełniania religijnych obowiązków. Grunta parochialne, niepomyślnie w okół miasta rozłożone, rozmaite jura i finansowe szczegóły zastał nowy proboszcz także w chaotycznem położeniu; trzeba było wyjaśnić i określić, chwycić się czasem środków prawnych, nie dziw więc, że ksiądz Aleksy, przybywszy do Grodziska, nie spoczął na laurach i zachodów miał aż nadto. U niektórych parafian znalazł przyjazne poparcie, ale nie brakło na źle usposobionych, mniemanym nowościom przeciwnych, oso-