Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/275

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

częste niedomagania żony, która, po kilku latach szczęśliwego małżeństwa, bawiąc u wód morskich, naraziła się na cierpienia nerwowe; wkrótce potem była dlań dotkliwym ciosem zawczesna śmierć bliźniego brata; znajdował wszakże nlgę w smutkach, patrząc na wzrastającą pomyślnie trojkę dorodnych dzieci. Ale i pod tym względem nie oszczędził go los przeciwny. Otóż syn jedynak, w którym główne pokładał nadzieje, chłopiec żwawy i uzdolniony, skończywszy tutejsze gimnazyum i rozpocząwszy naukę inżynieryi i budownictwa w Berlinie, zapadł nagle na nieuleczalną chorobę i wrócić musiał do domu. Ciężko zgnębieni rodzice czynili, z pomocą lekarzy, daremne wysiłki, aby go przywieść do normalnego stanu, a przez lat kilka trzymając go przy sobie, patrzeć ciągle musieli na ten ukochany przedmiot swego głębokiego żalu, dopóki im go dobroczynna śmierć nie zabrała.
Od choroby syna wyrzekł się pan Antoni wszystkich towarzyskich stosunków, zachowując tylko konieczne, i szukał jakiejś ulgi prawie tylko w ciągłem zatrudnieniu, a chociaż krótko po piędziesiątym roku podał się do emerytury, dostarczały mu jednak dostatecznéj roboty tak obowiązki bibliotekarza, jako też zmienianie i uzupełnianie ponawiających się wydań dzieł własnych i przytem przeglądanie rękopisów powierzonych jego drukarni.
Odwiedzałem nieraz szanownego emeryta, panie Ludwiku, powodowany wdzięcznością jako uczeń, któremu on od pierwszych lat szczerą okazywał życzliwość, i prawie za każdym razem zastałem go przy pracy; właściwa mu spokojność i łagodność wzmogły się jeszcze w tym ostatnim peryodzie jego życia, a czasami tylko dłuższa rozmowa, wspomnienie ubiegłych czasów, znanych osób lub szczęśliwych wypadków wypogadzały jego twarz zwykle za-