Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tem innego męża, jakiegoś Litwina, lecz ilekroć wyjechała za granicę swego kraju, nie zapominała o przedmiocie pierwszych afektów, nawet matroną już będąc odwiedziła go tu w Poznaniu pięć lat przed jego śmiercią, a Rymarkiewicz, niemal do końca życia, odczytywał z największą przyjemnością listy, które różnemi czasy odebrał od swojéj dawniejszéj Aldony.
Miłemu dla jeńców pobytowi u Bazylianek położył kres jenerał Strogonow; poddanych tamtejszych wysłał w głąb Rosyi, obcokrajowców zaś rozkazał natychmiast przeprowadzić za granicę. Dla pana Jana był jednak bardzo względnym, gdyż, na prośbę Wańkowiczów i za poręczeniem kilku sąsiednich obywateli, pozwolił mu, jako rekonwalescentowi, pozostać trochę dłużéj. Spędził zatem Rymarkiewicz jeszcze parę niedziel na Litwie, po większéj części w domu Wańkowiczów, dokąd był właśnie wrócił, po odbytéj kilkoletniéj nauce w Wilnie i Petersburgu, syn artysta, który rodzinnemu nazwisku przyspożył rozgłosu. Młodszym ono pokoleniom mało co znane, ale z moich współczesnych każdy na zapytanie o Wańkowiczu powie ci: „wiem, modlący się starzec Wańkowicza i Mickiewicz na skale Budjaku!“ Dwa te główne jego obrazy sztychem i litografią rozeszły się po wszystkich krajach polskich; pierwszy z nich w oryginale widywałem często, wisiał długi czas u Cybulskiego, a drugi oglądać mógł tutaj każdy odwiedzający Rymarkiewicza, któremu się dostał w upominku od rodziny. Nie jest to zbyt świetne dzieło, ale zasługuje na uwagę z powodu że Mickiewicz, kolega uniwersytecki i przyjaciel Walentego Wańkowicza, podobno tylko jemu jednemu z artystów do portretu pozował, jak to mówią. Owego władzcę pędzla poznać miałem sposobność, gdyż mało co późniéj odemnie przybył także do Berlina, gdzie rysował i malował w muzeach i u profesorów, lecząc się przytem na