Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

praktyka prywatna, chociaż w późniejszych czasach, z napływem młodszych lekarzy do miasta, znacznie się zmniejszyła, zawsze jednak codziennéj wymagała czynności. Mimo to znajdował czas do zatrudnień naukowych i pisywał często do czasopism lekarskich, niemieckich i polskich, osobliwie w sprawach tyczących się okulistyki, jak się o tem ze „Słownika lekarzów polskich“ bliżéj pouczyć możesz.
W życiu prywatnem był nadzwyczaj skromnym i oględnym, a zbierając powoli fortunę, która z czasem do dość znacznych doszła rozmiarów, miał przedewszystkiem na oku zabezpieczenie przyszłości swego potomstwa, przedstawiającego okrągłą dziesiątkę, i z téj powinności wywiązał się sumiennie. Na spekulacye nie puszczał się, ile mi wiadomo, ale, korzystając z pomyślnych około trzydziestego roku konjunktur, nabył tanio tuż przy Bibliotece Raczyńskich, znaczny grunt i wystawił na nim pierwszy, po téj stronie Wilhelmowskiego placu, duży dom mieszkalny, który, naznaczony nad bramą pałką Eskulapa, jest dotychczas jeszcze własnością jego rodziny. Ile go sobie jeszcze przypominam z owych wieczorków lekarskich i kilkakrotnych pogadanek przy rozmaitej sposobności, okazywał się w towarztwie, do którego mógł mieć zaufanie, bardzo przyjacielskim i rozmownym, a ponieważ dużo doświadczył w życiu, z najrozmaitszemi spotykał się osobami i pamięć miał dobrą, przeto w opowiadaniach swoich potrafił być zajmującym; wszakże z pomiędzy kolegów polskich, nawet w ogóle Polaków, kilku księży wyjmując, bliższa zażyłość łączyła go bodajnie tylko z Marcinkowskim i do niego przywiązanie swoje okazał, wydając, wkrótce po jego zgonie, życiorys, którego proste słowa okazują szczerą chęć uwydatnienia i przekazania pamięci następców zasług zmarłego.
Pod względem patryotycznym zachowywał się dr.