Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zefitek w Annécy, a dział naukowy powierzony był znanym nauczycielom, między którymi przypominam sobie jeszcze ks. Aleksego Prusinowskiego, obydwóch Mottych, ojca i syna, Zaborowskiego, dr. Köhlera, Wolińskiego i Schönkego. W pierwszych czasach koła rządowe nie zwracały uwagi na tę szkołę, po trzech latach jednak wzięły ją pod swój dozór; Jana Mottego zatwierdzono jako jéj odpowiedzialnego kierownika, a inspekcyę nad nią powierzono ks. kanonikowi Brzezińskiemu. Nie będę ci tu prawił o późniejszym rozwoju i znacznym postępie tego zakładu obejmującego pensyonat i szkołę, który za lat siedem doczekać się może półwiekowéj rocznicy, bo znanym jest nie tylko w Księstwie, lecz i za północną i wschodnią jego granicą; dodam jednak, że po śmierci pani Herwig była tu lat piętnaście przełożoną pani Katarzyna Poplińska, od roku zaś siedemdziesiątego pierwszego, przeniesiony do wiele obszerniejszego lokalu przy placu Piotrowym, jest ów zakład, jak ci zapewne wiadomo, własnością panien Danysz, które się w nim wykształciły i dozór nad nim mają, podczas gdy odpowiedzialność wobec władz szkólnych objął po Janie Mottym starszy syn jego. Pani Herwig miała do końca życia swego pociechę, że wyświadczyła rzeczywistą przysługę społeczeństwu, zakładając szkołę, w któréj nasze panny uczyć się mogły w języku ojczystym, do czego przez lat dwadzieścia przeszło, po rozwiązaniu szkoły Trimaila, sposobności tutaj nie było. Język polski, jako wykładowy we wszystkich przedmiotach, utrzymał się jeszcze przez cały czas zarządu pani Poplińskiéj i dopiero era kultury nie poskąpiła dobrodziejstw swoich temu prywatnemu zakładowi jako i innym, które późniéj po nim w mieście naszem powstały.
Zresztą żywot pani Herwig, w położeniu, które sobie po śmierci męża sama wyrobiła, nie mógł być in-