Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 04.djvu/246

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdyby teraz zaszło coś podobnego, zdrętwiałyby ze zgrozy wszelkie Ausrottery, w przekonaniu, iż Antychryst już na widnokręgu. Prawda, rozmaite się wtenczas na to, nadzwyczajne i dziwne złożyły okoliczności; nowy król na tronie, pamiętne do niego przemówienie Edwarda Raczyńskiego, owa wielka przewaga liczebna i moralna, którą wtenczas jeszcze mieliśmy, uczciwsze wiatry polityczne, które, po ustąpieniu Flottwella, w prowincyi naszéj zawiały, przytem zabiegi jenerała Chłapowskiego wpływającego przez Radziwiłłów na decydujące osobistości w Berlinie.
Dyrektor Prabucki, objąwszy dyrektorat w początku sierpnia, zamieszkał tu w gimnazyum, panie Ludwiku, w pokojach pierwszego piętra, których okna na Jezuicką ulicę wychodzą. Miał tam obok siebie pensyonat, w którym pomieścił także na koszt własny kilku chłopców odznaczających się pilnością, aby ich zawczasu przysposobić do stanu duchownego i nauczycielskiego, a między nimi przypominam sobie obydwóch Prusinowskich i późniejszego księdza Tomasza Nowakowskiego. Tych i kilku innych wspierał późniéj jeszcze, gdy, skończywszy szkoły, poszli na uniwersytet; serce bowiem miał nader dostępne, nawet miękie, a do bardzo skromnych potrzeb przyzwyczajony, zbytkując czasem może tylko na książki, przez całe swoje życie, ile mógł, dobrze czynił, co miał, rozdawał i skutkiem tego częstokroć bywał wyzyskiwany.
Jako dyrektor nie odznaczył się wybitnie; w kolegium nauczycielskiem miał, z małym wyjątkiem, samych Polaków, co mu stanowisko jego znacznie ułatwiało; obchodził się wprawdzie z kolegami swymi przyzwoicie i grzecznie, nie wszczynał trudności i zatargów, lecz poza obrębem urzędowym, trzymając się nieco zdaleka, dawał im uczuć chęć zachowania pewnéj odrębności; to